
Na Ukrainę pojechać na wczasy, nie na wojnę 24 lutego 2022 Wywiady
Grał w ukraińskiej ekstraklasie razem z Eduardem Sobolem, który jest reprezentantem Ukrainy i piłkarzem Club Brugge, próbował swoich sił w Szwecji, na Malcie czy w Jordanii, a ostatecznie od pół roku występuje w Iskierce Szczecin. Poznajcie naszego etatowego stopera Yevhenii Izdebskyiego.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
Urodziłem się w Chersonie na południu Ukrainy i tam grałem w lokalnym klubie. Gdy mialem 15 lat zostałem zaproszony do jednej z lepszych akademii piłkarskich w moim kraju do Metalurga Zaporoże. Rok później podpisałem swój pierwszy profesjonalny kontrakt. Przez 5 lat grałem w Metalurgu w różnych drużynach od U-19 przez U-21 kończąc na pierwszym zespole. Tam zadebiutowałem w ekstraklasie ukraińskiej. Później przez 3 sezony grałem w 2 lidze ukraińskiej (3 poziom rozgrywek)
Co było później?
Chciałem wyjechać do Europy i spróbować grać w innym kraju. Wyjechałem na Maltę na testy i kiedy tam byłem dostałem informacje od menadżera że jest oferta ze Szwecji. Pojechałem i grałem tam w Division 2. Niestety kontuzja pokrzyżowała moje plany i musiałem wrócić na Ukrainę. Przez 3 miesiące w ogóle nie grałem. W grudniu 2019 znowu dostałem informacje od menadżera że czeka na mnie oferta w Jordanii.
Ciekawy kierunek.
Sportowo i finansowo miało być fajnie. Pojechałem do klubu i miałem podpisać kontrakt. Jednak przed okazało się, że kwota jaką mi proponowali była przeznaczona na napastnika, a nie obrońce i zaproponowali mi połowę tego co początkowo. Niepoważnie mnie potraktowali dlatego zrezygnowałem. Wracając do domu będąc w Krakowie zadzwonił do mnie kolega i zaproponował abym został w Polsce w 4 lidze i tak trafiłem do Sparty Węgorzyno, pół roku później do Hutnika Szczecin, a następnie do Iskierki Szczecin.
Grałeś z jakimiś zawodnikami, którzy zrobili dużą karierę piłkarską? o

Tak. W Metalurgu grałem z Eduardem Sobolem, który obecnie gra w Club Brugge i w reprezentacji Ukrainy. Mieszkaliśmy razem i chodziliśmy razem do szkoły. Grałem też z Walerianem Gwilia, który był w Legii, a teraz jest w Rakowie.
Przechodząc latem do Iskierki zrobiłeś trochę krok w tył. Z 4-ligowego Hutnika przeszedłeś do spadkowicza do okręgówki do Iskierki Szczecin. Nie żałujesz kroku w tył?
Nie. W Iskierce jest super atmosfera, świetna organizacja, super trener. Kiedy szedłem do Iskierki to wiedziałem, że szykuje się mocna ekipa, gotowa walczyć o awans do 4 ligi. Runda jesienna pokazała, że jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia tego celu. W Iskierce niczego nie brakuje. Mamy super trenera, świetnego prezesa, który dba o wszystko i o wszystkich. Robi wszystko dla tej drużyny i można do niego przyjść z każdym problemem, a on pomoże. Wiem, że zrobimy awans do 4 ligi i za rok będziemy walczyć o jeszcze wyższe cele.
Od marca zaczynasz nowy krok. Zostaniesz razem z Witkiem Klymem trenerem grup młodzieżowych.
Myślę o przyszłości. Chciałbym być kiedyś trenerem. Chcę zacząć jak najszybciej zdobywać doświadczenie, a młodym chłopakom przekazać to czego ja się nauczyłem od innych.

Czyli zostajesz w Iskierce na dłużej?
Czas pokaże, zimą były jakieś zapytania z klubów z wyższej ligi, ale nic konkretnego. Na razie czuję się dobrze w Iskierce. Walczymy o awans i skupiam się na tym.
Nie sposób nie zapytać o sytuację w Twojej ojczyźnie. Twoja rodzina jest na Ukrainie. Jak to wygląda na miejscu?
Jestem z moją rodziną w kontakcie. Codziennie dzwonię do rodziców i siostry. Wszyscy się przejmujemy tym co się teraz dzieje. Nikt nie chce wojny. Boję się, że coś się stanie mojej rodzinie. Dlatego myślami jestem cały czas z nimi. Oni też się boją. Teraz tyle się dzieje, że ciężko nadążyć za wszystkimi informacjami, które się pojawiają. Jednak musisz wiedzieć, że wszyscy chcemy, aby Donieck i Ługańsk zostały częścią Ukrainy. Tego samego chcą mieszkańcy tamtych regionów. Nie wiem co będzie dalej. Nie chcemy wojny z Rosją, ale jeżeli Rosjanie zrobią kolejne kroki wszyscy będziemy bronić naszych ziem do końca. Mimo tego co teraz się dzieje liczę, że następnym razem pojadę do Ukrainy na wakacje, a nie na wojnę.